Wci¹¿ de Peja

Letra da musica Wci¹¿ de Peja

Wci¹¿
Wci¹¿

Wci¹¿ mam tê si³ê na zmagania z niecodziennym [x4]

Wci¹¿ siê zadajê z tymi samymi ludŸmi
Wci¹¿ skurwysynom nie pozostajê d³u¿ny
Wci¹¿ pragnê szczêœcia d¹¿ê do bycia lepszym
dla ludzi byæ ludzkim resztê frajerstwa pieprzyæ
Wci¹¿ tutaj jestem zwi¹zany z osiedlem
statystyczny cham, który dzia³a przebiegle
Wci¹¿ taki sam na krzywdê ludzk¹ wyczulony
dla kurestwa obojêtny obowi¹zkiem przyt³oczony
Wci¹¿ brak zadumy bo sukcesy s¹ z³udne
Wci¹¿ to samo ¿ycie choæ ju¿ nie takie smutne
Wci¹¿ nowe k³ótnie o swoje trza siê upomnieæ
Chcia³em wiêcej mi³oœci ale czas jest na wojnê
Wci¹¿ nie spokojne myœli
Wci¹¿ wiele zawiœci
Wci¹¿ ludzie którzy chc¹ czerpaæ tylko korzyœci
Wci¹¿ wierze ¿e siê ziœci marzenie ¿yæ w spokoju
Wci¹¿ sporo gnoju na ulicach rozbojów
Wci¹¿ szanowany przez tych co byli zawsze
Wci¹¿ dla nich pisze nagrywam bo to wa¿ne
Wci¹¿ te same przyjaŸnie i miejsca w których bywam
Wci¹¿ jestem Rychu Peja tak siê nazywam
Wci¹¿ przywi¹zany do miejsc lat m³odzieñczych
Wci¹¿ mam prawdziwe teksty
Wci¹¿ kocham pisaæ wersy
Wci¹¿ z ambicjami na pocz¹tki nie stawiam
Wci¹¿ jestem swój chocia¿ wiêcej zarabiam
Wci¹¿ was namawiam do zmian na lepsze wyjdzie
Wci¹¿ jak wy b³¹dzê upadam ludzi krzywdzê
Wci¹¿ mam sw¹ listê ulubionych longplay'i
Wci¹¿ mo¿esz s³uchaæ do bólu rapu Peji
Wci¹¿ bez uk³adów kompromisom mówiê wyjazd
Wci¹¿ walczê fair nawet gdy los nie sprzyja
i wci¹¿ przepita szyja nawet jeœli trunek dro¿szy
Wci¹¿ pe³en obaw ¿e sytuacja siê pogorszy
Wci¹¿ bezustannie nie zaspokajam swych pragnieñ
Wci¹¿ jestem tego œwiadom jak ³atwo skoñczyæ w bagnie
Wci¹¿ ok³amujê bliskich w sklepach detal ukradnê
Wci¹¿ przeklinam ¿ycie które czêsto bywa bagnem

Ref.x2
Wci¹¿ niebezpieczny dla wrogów odwiecznych
Wci¹¿ niezbyt grzeczny dla wrogów odwiecznych
przez ludzi kochany ja za to wam wdziêczny
Wci¹¿ napierdalam o sprawach spo³ecznych

Wci¹¿ mam tê si³ê na zmagania z niecodziennym
Wci¹¿ bardziej kozak ni¿ tchórz warto byæ dzielnym
Wci¹¿ wyjebane ma bana³y i podpuchy
Wci¹¿ dobre nuty na salonów sygna³ g³uchy
Wci¹¿ godne ¿ycie nie straci³em wyobraŸni
Wci¹¿ bardziej z³y czêste rozdwojenie jaŸni
Wci¹¿ nadal powa¿ny albo raczej posêpny
Wci¹¿ jestem z tob¹
Wci¹¿ jestem bezdzietny
Wci¹¿ bardziej skurwiel i zgnilizna tak sadzê
Wci¹¿ nadal walczê ¿yje zarabiam pieni¹dze
Wci¹¿ na zmianê liczê choæ wysoko zaszed³em
Wci¹¿ pamiêtam przesz³oœæ i wspominam ¿ycie biedne
Wci¹¿ jak ty wiêdnê i bez uczucia zdycham
Wci¹¿ bêd¹ ...dzwoni³ do ...
Wci¹¿ pod sklepami lipa tylko ja siê wyró¿niam
Wci¹¿ nie mam wózka nadal grozi mi puszka
Wci¹¿ spore chêci by zapisaæ nowy zeszyt
Wci¹¿ cena krêci
Wci¹¿ rap nie dla dzieci
Wci¹¿ jakoœ leci
W ci¹¿ wynajmujê studio
tak jak mieszkanie w którym rzadko jest nudno
Wci¹¿ to samo gówno kocham tego epicentrum
Wczoraj dzisiaj jutro nadal wci¹¿ bez patentu
(Wczoraj dzisiaj jutro nadal wci¹¿ bez patentu)

Wci¹¿ mam tê si³ê na zmagania z niecodziennym [x4]
Wczoraj dzisiaj jutro nadal wci¹¿ bez patentu)[x3]

vídeo incorreto?